– Nie dbałem o siebie, to fakt – mówi pan Maciek. – Byłem na studiach, w dodatku artystycznych, gdzie piwo było śniadaniem, obiadem i kolacją, a przystawką papieros. Co najwyżej wzbogacałem to fast foodem, by zabić tylko uczucie ssania.
Na efekty pan Maciek długo nie czekał, bowiem dała się we znaki ziemista cera i, przede wszystkim wypadanie włosów.
– Włosy wypadały mi garściami. Codziennie budziłem się na poduszce z wypadniętych włosów. To była prawdziwa masakra.
Na szczęście pan Maciek dysponował kontaktem do osób, które się znają na kosmetykach ekologicznych.
– Nie mogłem uwierzyć, że istnieją metody na wypadanie włosów tak efektywne jak ludowa medycyna. Oczywiście zacząłem się suplementować doustnie, ale nie to zatrzymało łysienie. Okazało się, że zwykły sok z czarnej rzepy czy też kiszonej kapusty, lub pokrzywy, są w stanie zdziałać cuda.
To prawda. Udało się. Kluczem było fachowe doradztwo osób znających się na eko medycynie. Wystarczyła sokowirówka by utrzeć sok z czarnej rzepy i wcierać go we włosy, pozostawiając w każdej takiej sesji na pół godziny.
– To prawda, że sok z kiszonej kapusty nie pachnie tak jak odżywka chemiczna ze sklepu. Natomiast efekt jest ściśle kosmetyczny.