Uzależnienie od alkoholu jest chorobą, w dodatku chorobą jedną z najcięższych do leczenia. Wiarygodne szacunki pokazują dość jasno, że co piąty spośród tych, którzy zaczęli spożywać alkohol odkrywa, że oprócz wątpliwych niejednokrotnie walorów smakowych zyskują jednak coś więcej. Byli na przykład nieśmiali, a po alkoholu są odważni, byli smutni, a stają się radośni, umieją być wtedy duszą towarzystwa. Natomiast dłuższy brak alkoholu w organizmie powoduje u nich wycofanie, niejednokrotnie frustracje z przejawami agresji.
– Odkąd mąż przestał pić na dłużej, jest w domu nie do zniesienia – usłyszała od jednej żony alkoholika psycholog z lokalnego centrum terapii uzależnień.
– Niezwykle istotne jest, aby trzeźwiejący alkoholik miał oparcie w rodzinie – wyjaśnia wspomniana wyżej psycholog. – Trzeźwiejący alkoholik bowiem może przejawiać poczucie braku graniczące z odrzuceniem i izolacją społeczną. Słyszałam wielokrotnie, gdy trzeźwy alkoholik mówił mi na wiele różnych sposobów, że czuje się wyobcowany, ale unika kontaktów do tego stopnia, że nie potrafi na luzie usiąść do wigilijnego stołu.
Prawda jest więc bolesna, ponieważ mówi o wieloletnim trudnym leczeniu.