Znajdujemy się w szpitalu wojewódzkim w Lublinie. Na tapecie jest zabieg korekcji nosa, więc my znajdujemy się tu nieprzypadkowo. Trafiamy do tego a nie innego szpitala tropami jednej osoby, która jest po zabiegu korekcji nosa. Informacje zdobyliśmy w jednym z uniwersyteckich akademików, w jednym z pokoi studenckich.
– Szedł po schodach – opowiadał świadek zdarzenia. – Po schodach oblodzonych. W jednej chwili pośliznął się i upadł, nosem centralnie o krawędź jednego ze schodów. Noc wylądował w policzku całkowicie zmieniając symetrię twarzy.
Rozmawiamy tymczasem z lekarzem operującym, który wyjaśnia istotę zabiegu.
– Zabieg trudny. Przede wszystkim trzeba było nos wyprostować i unieruchomić, co udało się przy pomocy tak zwanego młoteczkowania. Następnie trzeba było usunąć wszystkie elementy uszkodzonej chrząstki by wstawić plastikową przegrodę nosa, pełniącą też funkcje usztywniającą niczym rusztowanie. Po dokonanym zabiegu pacjent otrzymał specjalny gips profilowany w miejsce operowane.