Według artykułu Eisenberga Amerykanie, którzy najczęściej decydują się na niekonwencjonalne terapie, mają z reguły wyższe wykształcenie, dobrze zarabiają, nie są czarni i mieszkają na zachodzie Stanów Zjednoczonych. Główni użytkownicy alternatywnych metod leczenia mieszczą się w przedziale wieku między dwudziestym piątym a czterdziestym dziewiątym rokiem życia lub mają ponad 65 lat. Jednostki takie są w stanie wydać pieniądze z własnej kieszeni, gdyż wyczerpały już tradycyjne możliwości, a poza tym nie uzyskały usług podobnego typu od lekarzy konwencjonalnych. Medycynę alternatywną stosują często również osoby, które korzystają z opieki medycznej rzadziej niż przeciętnie. Zmniejszone zapotrzebowanie na opiekę zdrowotną jest istotne z finansowego punktu widzenia. Organizacje służby zdrowia otrzymują ustaloną, liczoną „od głowy”, sumę pieniędzy w roku, więc ci klienci, którzy nie korzystają z usług medycznych, przynoszą zyski. Pobudki finansowe są ogromną siłą wspierającą rozwój alternatywnych terapii. Zwolennicy medycyny alternatywnej twierdzą, że pozwala ona na obniżenie kosztów leczenia. Poza tym może wpłynąć na poprawę jakości opieki zdrowotnej i zachęcić pacjentów do przejmowania większej odpowiedzialności za własne zdrowie.