Chociaż produkty ziołowe są obecnie ogólnie dostępne w aptekach, większość farmaceutów nie jest ekspertami ziołolecznictwa. Podobnie wielu sprzedawców w sklepach ze zdrową żywnością ma niewielkie pojęcie o ziołach, w dodatku kierują się chęcią sprzedania swoich towarów. Bardziej biegła w ziołolecznictwie jest większość specjalistów od naturopatii, jednak posiadają oni licencjonowane praktyki tylko w ograniczonej liczbie stanów. Wobec braku jakiegokolwiek zorganizowanego i profesjonalnego organu doradczego, który mógłby odpowiedzieć na pytania dotyczące leczniczych środków ziołowych, klienci są często pozostawieni sami sobie. Ziołolecznictwo w Stanach Zjednoczonych nie ma statusu uregulowanej profesji i praktycznie nie istnieje żaden licencjonowany specjalista praktykujący zachodnią medycynę ziołową. Bez oficjalnych standardów jakości preparaty ziołowe nie zawsze są dobrego gatunku i odpowiednio oznakowane. W badaniach z 1979 roku dr Ara Der Mardersosian z Filadelfijskiej Wyższej Szkoły Farmacji i Nauki stwierdził, że 60% z 54 preparatów żeńszeniowych zawierało tak mało żeń-szenia, że były one zupełnie bezskuteczne, a około 15% w ogóle nie zawierało tego zioła.