Truizmem wydaje się przypominać, że rodzina jest podstawową komórką społeczną. Według A. Kłoskowskiej w ewolucji rodziny rysują się dwie tendencje, „z których jedna zmierza ku zwartej formie rodziny opartej na bardzo ścisłych emocjonalnych związkach, druga zaś charakteryzuje się luźnymi powiązaniami i swobodnym koleżeńskim typem stosunków. W Polsce można spotkać obie odmiany rodzin, ale nie podobna określić proporcji ich występowania”. Dawniejsza, tradycyjna rodzina miała jasno i precyzyjnie sformułowane cele i zasady funkcjonowania. Role rodzinno-domowe były ściśle skodyfikowane i tak np. „głową” domu był ojciec. On zapewniał byt materialny rodziny, reprezentował ją na zewnątrz, podejmował ważne życiowe decyzje. Dziś oboje małżonkowie pełnią obok ról małżeńskich, rodzicielskich i domowych role zawodowe. Niewiele kobiet może sobie pozwolić na luksus pozostawania w domu w celu sprawowania opieki nad dzieckiem choćby do trzeciego roku życia. Wielość ról — w domu, w zakładzie pracy i poza nim — doprowadza często do konieczności wyboru lub preferowania jednych i zaniedbywania innych. Małżonków powinno zespalać psychiczne partnerstwo, polegające na zainteresowaniu sprawami współmałżonka, wymianie poglądów, ocen, informacji. H. Izdebska twierdzi, że o emocjonalnej dojrzałości do małżeństwa świadczy silnie odczuwana potrzeba posiadania współmałżonka i rodziny, „zdolność przyjęcia jednolitych zasad postępowania w sprawach dla małżeństwa zasadniczych”. Do takich zaś należy wierność małżeńska, indywidualne plany małżonków i szersze plany całej rodziny, problemy wychowawcze oraz te kwestie, które określają na co dzień demokratyczny oraz partnerski układ stosunków.